Wywiad z Anną Kasiuk




1 Jak zaczęła się twoja przygoda z pisaniem?

Nie będzie zaskakujące, jeśli powiem, że zawsze miałam skłonności do skrobania czegoś. Już w liceum miałam swoje zeszyty, wtedy jeszcze w takiej szarej tekturowej okładce i spisywałam w nich cytaty, które robiły na mnie ogromne wrażenie, wiersze i opowiadania. Zawsze byłam uzbrojona w kartkę i długopis, bo pomysły przychodziły w momentach, kiedy najmniej się tego spodziewałam. Pamiętam taki przypadek, kiedy jechałam z tatą w trasę. Mój tato był kierowcą. Uwielbiałam jeździć z nim... Wracaliśmy w nocy z Przemyśla, było lato a księżyc wisiał nisko nad ziemią. Nagle coś zaczęło w tej mojej głowie kołatać się i niewiele myśląc poprosiłam, żeby tata zatrzymał się. Był zdziwiony, nie przeczę, ale zatrzymał się na poboczu. I świecił latarką, żebym mogła zapisać to, co przyszło mi do głowy. Moje pierwsze prace wciąż są przechowywane przez moją mamę. Takie były początki, ale wtedy nie myślałam o tym, że zrobię cokolwiek więcej ponad zamknięcie ich w szufladzie. Dopiero dwa lata temu narodził się we mnie pomysł na napisanie powieści. Życie dało mi wtedy solidnego łupnia a pisanie okazało się zbawienną w skutki terapią dla mnie.

2 Jak godzisz życie pisarki z życiem prywatnym?

Jak pięknie brzmi twoje określenie- życie pisarki... Nie jestem pewna, czy zasłużyłam sobie już na tak szczytny tytuł, ale z pewnością będę robiła wszystko, bym z dumą mogła kiedyś powiedzieć tak o sobie. Z tym godzeniem bywa różnie. Mam bowiem troje dzieci w wieku, który potrafi dostarczyć mi nie lada rozrywek i atrakcji. Ponadto pracuję zawodowo w międzynarodowym koncernie, jako planistka. Jestem żoną, matką, gosposią, służącą i sprzątaczką. Psychologiem, czasem psychiatrą, domorosłym felczerem i początkującą księgową, ale z tym idzie mi bardzo ciężko. Bardzo często słyszę pytanie, jak ty to wszystko ogarniasz? Ano, ogarniam. Jestem szczęśliwa, kiedy wszędzie panuje porządek. Nie znoszę bałaganu, sprzątam zatem. Wszystko w moim domu ma swoje miejsce, na wszystko jest czas i tej dewizy staram się trzymać i zaszczepiać ją moim bliskim. Nie umiem naciągać czasoprzestrzeni, ale kiedy w końcu wyciszam się po całym dniu spędzonym w pracy, zaspokajam potrzeby dzieci, przychodzi taki moment, kiedy nawet mój dom cichnie. Nie słychać wrzasków, krzywa rozentuzjazmowania domowników osiąga stabilny poziom. Wtedy mogę usiąść, wyrzucić z głowy rutynę, obowiązki i przenoszę się w mój świat. Ten, który daje mi poczucie spokoju, ukojenia i ładuje moje baterie.

3 Czy zdradzisz nam trochę czego mamy się spodziewać przy twojej najnowszej książce " Lewy brzeg"?

Lewy brzeg jest pierwszym tomem tryptyku zatytułowanego Łowiska. Ta część jest o tęsknocie za drugą osobą, za potrzebą bliskości. Opowiadam historię ludzi, wychowanych w dwóch różnych światach, którzy pojmują życie na dwa różne sposoby. A jednak coś ich do siebie ciągnie. To coś jest wyjątkowo nienaturalne, co zdaje się podważać zasadność ich dotychczasowego życia. Nie chcę niczego sugerować, mogę jedynie podpowiedzieć, że w Lewym brzegu wszystko ma swoje głębsze znaczenie.  




4 Skąd wziął się pomysł na jej napisanie?

Kocham góry, stąd akcja pierwszej mojej powieści toczy się właśnie w górach. Zawsze kojarzyły i kojarzyć mi się  będą z kruchością ludzkiego istnienia. Akcja Lewego brzegu natomiast rozgrywa się na warszawskiej Pradze a to z tego powodu, że dzielnica ta jest dla mnie takim bijącym sercem tego miasta. Stare zniszczone kamienice, ślady upływającego czasu, których nie ukrywamy pod odnowionymi elewacjami. Przemijanie i niszczący pazur czasu, który Praga doskonale oddaje. Kolejną krainą opisaną w powieści są Mazury, które natomiast utożsamiam z bliskością tego świata, do którego my żyjący nie mamy wstępu. Nieskrępowana przestrzeń i malowniczość krajobrazu kojarzą mi się z boską arkadią. I wizję tych dwóch światów właśnie postanowiłam przedstawić w konfrontacji ze skomplikowanym ludzkim życiem.

5 Czy zrezygnowałabyś teraz z pisania?

Nigdy w życiu. Nie rezygnuję z marzeń, dążę do ich spełniania powoli, albo wręcz przeciwnie zachłannie. Zależy, jak bardzo czegoś pragnę. Ale nie rezygnuję nigdy. Pisanie daje mi ogromną radość, uspokaja mnie, jest moją odskocznią, więc nie mogę z niego zrezygnować. No chyba, że to, co mam do przekazania nie będzie znajdowało odbiorcy. Wtedy będę musiała się zastanowić.

6 W wolnym czasie, kiedy nie musisz pisać, co lubisz robić? Masz taki swój raj na ziemi, gdzie lubisz odpoczywać?

W moim przypadku- muszę, nie idzie w parze z- pisać. Robię to, bo daje mi to ogromną satysfakcję. Są jednak takie momenty, kiedy nie piszę. Wtedy z pewnością jestem w pracy, albo spędzam czas z rodziną. A robić lubię chyba wszystko. Muszę tylko zabrać się za to. Dużą przyjemność sprawia mi, kiedy mogę zmęczyć się fizycznie, choć może to brzmieć śmiesznie. Całymi dniami jednak siedzę za biurkiem, praca w korporacji jest wyjątkowym rodzajem zajęcia, ale o tym wszyscy wiemy. Dlatego, dla zachowania równowagi, lubię rzucić się w wir pracy, która męczy fizycznie. Moim rajem, poza górami i Mazurami jest... mój dom. To takie wielkie marzenie, które udało mi się spełnić. Mam ogród, dużo zieleni i spokój. Kiedy wszyscy wracamy w końcu do domu, po całym dniu spędzonym w pracy, bądź szkole, zamykamy furtkę i za nią zostawiamy nasze zmartwienia i nieszczęścia. Nasz dom jest dla nas azylem, czujemy się tu bezpieczni i naprawdę odpoczywamy. Moja koleżanka, którą mam przyjemność gościć czasem u siebie, za każdym razem powtarza, że czuje się w moim domu, jak na wakacjach. Nawet czas płynie w nim inaczej, wolniej. I coś w tym musi być.

7 Czy denerwujesz się trochę swoją premierą? Jak tak, to dlaczego?

Denerwuję się. Nawet bardzo. Pisać Łowiska zaczęłam przeszło rok temu. Zdążyłam się zatem związać z moimi bohaterami. Czasem, kiedy idę ulicami Pragi, łapię się na tym, że przyglądam się ludziom szukając podobieństwa z bohaterami. Znam ich nawyki, lęki i chyba, jako jedyna wiem, co będzie działo się w kolejnych częściach powieści, więc stanowią oni dla mnie poniekąd część mojego życia. I dlatego zależy mi na tym, by czytelnicy również ich pokochali. Ale tak jest chyba ze wszystkimi dziedzinami życia. Kiedy pisałaś maturę, zależało Ci z pewnością na tym, by czas, który spędziłaś nad książkami został doceniony i nagrodzony pozytywną oceną. Tak samo jest z pisaniem. Wkładasz w to serce, żyjesz życiem swoich bohaterów i chcesz, by inni podzielali twoje uczucia i docenili to, co stworzyłaś. Ale, jak mawia jedna ze wspaniałych kobiet, które poznałam, Ania Grzyb, nie ma możliwości, by trafić w gusta wszystkich ludzi. I z tym właśnie muszę się jeszcze oswoić.

8 Jakie książki najbardziej lubisz czytać? Jaki gatunek przypadł ci do serca?

Właściwie rozpiętość tego, co czytam jest tak szeroka, że ciężko wybrać jeden gatunek. Szczególnie cenię sobie Anne Rice za jej drobiazgowość, niesamowity sposób opisywania uczuć i pomysły. Postacie, które kreuje naprawdę żyją. Tak, jej książki uwielbiam niewymiernie. Wszystkie. 

9 Z którym bohaterem swojej książki jesteś najmocniej związana?

W mojej pierwszej powieści czułam silną więź z Agnieszką. Przeżywała ona stratę swoich rodziców, nie mogła pogodzić się z tym, że zostali jej odebrani tak po prostu, bezwzględnie. Niedawno umarł mój tato. Był szczególnym mężczyzną w moim i mojej siostry życiu. Gdyby świat się kiedyś skończył, my wierzyłyśmy, że nam nie stanie się nic, bo mamy tatę, który nas obroni i nie pozwoli skrzywdzić. Kiedy jednak przyszło mi stanąć nad jego trumną, moje poczucie bezpieczeństwa runęło. Nie było już obok mnie nikogo, kto był tak silną ostoją, jak on. I z Agnieszką właśnie przeżywałam ten ból. Piąte nie zabijaj jest mi bardzo bliskie. Przelałam tam wyjątkowo wiele swoich przemyśleń, bólu i niezadowolenia światem, którego zmiany rujnują w ludziach to, co dobre. W przypadku Lewego brzegu nie mogę wskazać jednej postaci, która byłaby mi wyjątkowo bliska. Każda z nich otrzymała ode mnie coś mojego, co automatycznie czyni wykreowaną postać wyjątkową. 

10 Jakie jest twoje największe marzenie, które jeszcze się nie spełniło?

Marzeń mam wiele. Ale jest jedno, które dotyczy szczególnie mnie. Chciałabym bardzo by nazwisko Kasiuk żyło i kojarzone było z dobrą i przyjemną lekturą. 


Komentarze

Prześlij komentarz