Top 5 najgorszych książek 2018 roku- powieści, które mnie najbardziej zawiodły.


Bardzo rzadko się zdarza, by jakaś książka mi się nie podobała. Starannie dobieram lektury do mojego nastroju i gustu czytelniczego. Dlatego większość historii, które trafiły w moje ręce w 2018 roku strasznie mi się podobały. Jednak znalazły się też takie smaczki, które były bardzo zachwalane, zdobywały wysokie opinie na lubimy czytać, a mnie zdecydowanie rozczarowały, zawiodły. 


Na pierwszy ogień przedstawiam wam lekturę ,,Siracusa''.


Książka na początku zapowiadała się bardzo ciekawie, wielowątkowe postacie, intrygująca fabuła. Temat na poprowadzenie całej historii losów bohaterów był całkiem niezły, udało mi się wciągnąć w wykreowany świat autorki, obserwować przepiękne krajobrazy, chłonąć urok tych cudownych miejsc. Jednak później coś się popsuło i im dalej w las tym było coraz gorzej. Opowieści bohaterów zaczęły mi się zlewać w jedno, stały się straszne chaotyczne, nie wiedziałam kto rozpoczyna zdanie, a kto je kończy. Nie potrafiłam odnaleźć się w niektórych sytuacjach, często musiałam powracać do wcześniejszych wątków, by zrozumieć to, co zdążyłam przeczytać. Historia strasznie przegadana, nużąca, usypiająca, nie zawiera w sobie żadnej akcji przez, co czytelnik zamiast miło spędzać czas przy lekturze strasznie się z nią męczy. Więcej o niej mówię tu: Siracusa

Ali i Nino


Ładna okładka i zachęcający opis lektury zachęcił mnie, by przeczytać ,,Ali i Nino''. Miałam wobec niej duże oczekiwania. Sądziłam, że to będzie historia niczym opowieść Romea i Julii. Niestety przeliczyłam się z tym. Nie wywołała żadnych emocji, czytałam ją, ale bardziej byłam zaabsorbowana innymi rzeczami aniżeli opowieścią, którą chciał mi przedstawić autor. Bohaterowie nie przekonali mnie do siebie, w żaden sposób nie poruszyli mojego serca, a ich wspólna miłość była dla mnie obojętna. Była dla mnie ciężka, nużąca, a do tego wydłużające się opisy scenerii nie sprawiły, że zapałałam sympatią do całej lektury. Znalazły się niewielkie plusy, jednak te minusy wysunęły się na dalszy plan. Więcej o książce wspominam tu: Ali i Nino

Łowca dusz


Wcześniejsze książki autorki bardzo mi się podobały, a gdy ,,Łowca dusz'' trafiła w moje ręce, okazała się ogromnym niewypałem. Nic się nie działo przez pół książki, czytałam lekturę dalej sądząc, że z czasem się rozkręci, a gdy to w końcu nastąpiło, tak już byłam negatywnie do fabuły nastawiona, że już nic nie zmieniło mojego zdania na temat powieści. Kluczyłam między postaciami, przeskakiwałam tu i tam nie potrafiąc się połapać kto tym razem ma swoje pięć minut w rozgrywającej się historii. Nie ma żadnych charakterystycznych zwrotów akcji, dreszczyku emocji, tej niepewności, co może się wydarzyć dalej. Dosłownie nic. Niektóre wątki potraktowane jak dla mnie po macoszemu, niektóre postacie były płaskie, nijakie, słabo zarysowane. Więcej o lekturze wspominam tu: Łowca dusz.

The Call. Inwazja


Pierwsza część to było wielkie WOW. Coś oryginalnego, niesamowitego, trzymająca w napięciu do samego końca. Druga to całkowite jej przeciwieństwo. W kontynuacji już nie było ekscytacji, tego oczekiwania, co wydarzy się dalej. Wszystko mnie irytowało, denerwowało, niektóre wątki, informacje nie miały dla mnie żadnego sensu. Nie potrafiłam wciągnąć się w fabułę, postacie mnie do siebie nie przekonały, momentami miałam wrażenie, że mówią do mnie po chińsku albo po prostu bełkotali w innym nieznanym mi języku, momentami nie wiedziałam o czym tak zażarcie dyskutują. Często przebiegałam wzrokiem po linijkach tekstu, ale nie potrafiłam wyciągnąć z nich żadnego logicznego sensu. Opowieść zraziła mnie od samego początku i modliłam się, by coś się takiego zadziało, że wypadnę z kapci. Jednak tak się nie stało. Więcej o książce mówię tu: Te Call. Inwazja.

We dwoje


I na koniec książka o której jeszcze nie miałam okazji wam powiedzieć. Udało mi się ją przeczytać w grudniu, jednak jej pełna recenzja pojawi się dopiero na dniach. A teraz chciałabym nieco wam o niej napomknąć. Zamysł fabuły był całkiem niezły, niektóre sytuacje były ciekawe, końcówka wywołała łzy, jednak reszta mnie skutecznie do siebie zraziła. Jej rozwlekłość, nużące, ciągnące się historie. Każdy rozdział poprzedzał wydarzenia z przeszłości bohatera, jednak ja je pomijałam, odrywały mnie od płynności czytania, wybijały z rytmu i momentami miałam wrażenie, że zostały w książkę na siłę wciśnięte. Więcej przeczytacie o niej na dniach.

Tak plasuje się mój mały stos zawodu. A u was zdarzyły się jakieś książki, które nie przypadły wam do gustu?

Komentarze

  1. Nie czytałam żadnej z tych książek, ale szkoda, że Sparks Cię zawiódł, bo jest to mój ulubiony autor.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam żadnej. W planach tylko Sparks.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz